Komuniści skazywali ich na śmierć. Pamięć o nich wymazywali ze zbiorowej świadomości narodu. Ten drugi zamiar się nie udał. Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Przed murem ubeckiej katowni na Mokotowie w Warszawie Prezes NIK Marian Banaś złożył kwiaty i zapalił znicze. Obecnie w więzieniu przy Rakowieckiej znajduje się Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Mieli odwagę powiedzieć NIE komunistom, których do Polski przyprowadziła sowiecka władza. Kontynuowali walkę, którą rozpoczęli przeciwko niemieckiemu okupantowi. Wierzyli, że antykomunistyczny opór ma sens i dożyją wolnej, demokratycznej Polski - powiedział Prezes NIK Marian Banaś oddając hołd Żołnierzom Wyklętym.
Niezłomni, bo tak też są nazywani, po wojnie byli wielką siłą. Część z nich się ujawniła, jednak widząc jak postępują i co zamierzają zrobić w Polsce komuniści, ponownie schodzili do podziemia. Tworzyli nowe oddziały partyzanckie, wracali do tych, które wciąż działały, podejmowali działalność konspiracyjno-wywiadowczą. Komuniści wiedzieli, że muszą się z nimi bezwzględnie rozprawić. Stosowali podstępy, prowokacje, łamali obietnice, jak choćby dwie ogłoszone amnestie. Po aresztowaniach stosowali najcięższe tortury, których wielu nie przeżyło. Jeśli przeżyli, byli kłamliwie oskarżani i w sfingowanych procesach skazywani na śmierć. Jednym z miejsc kaźni jest więzienie przy Rakowieckiej. To tu strzałem w tył głowy został zamordowany rtm. Witold Pilecki, to tu został powieszony gen. August Emil Fieldorf i wielu innych. Wielu z nich nie ma jeszcze własnego grobu, bo komuniści wywozili ich zwłoki w nieznane miejsca. W Warszawie była to „Łączka”- część cmentarza powązkowskiego. Ciała chowano anonimowo w zbiorowej mogile pod cmentarnym murem. W latach 50-ych w tym miejscu zrobiono śmietnik.
Byli też tacy, którzy nie wpadli w ubeckie ręce. Walczyli w leśnych oddziałach przeciwko UB, KBW, Milicji Obywatelskiej. Ginęli w walce z sowieckim aparatem terroru. W tragicznej sytuacji znaleźli się ci, którzy podjęli walkę na wschodzie Polski, na terenach, które na mocy układów z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi zostały zajęte przez Sowietów. W walce z NKWD nie mieli szans. Jeśli przeżyli - trafiali na tortury. Jeśli i je przeżyli czekała ich gehenna w obozach na Syberii. Ostatni z Niezłomnych, Józef Franczak ps. Lalek, zginął pod Piaskami w województwie lubelskim 21 października 1963 r.
Więzienie przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie stało się symbolem męczeństwa tych, którzy po drugiej wojnie nie przerwali walki o wolną Polskę. To dlatego tu utworzono Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Mur byłego więzienia stał się swoistym pomnikiem zamordowanych Żołnierzy Niezłomnych i symbolicznym grobem tych, których miejsce pochówku wciąż nie jest znane. Właśnie w tym miejscu, w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych Prezes NIK Marian Banaś uczcił pamięć tych, którzy nie złożyli broni, mieli odwagę i siłę walczyć z sowieckim okupantem. Przypomniał, że powojenny antykomunistyczny ruch niepodległościowy był aż do powstania Solidarności najsilniejszym przejawem oporu przeciw sowieckim władzom.
Materiały audiowizualne dla radia, TV i portali internetowych >>