„Państwo demokratyczne musi posiadać niezależny najwyższy organ kontroli. Najwyższa Izba Kontroli ma uregulowaną pozycję ustrojową w Konstytucji” – takim przypomnieniem poseł Piotr Zientarski rozpoczął posiedzenie Parlamentarnego Zespołu Obrony Praworządności. I jak dodał przewodniczący Zespołu „prokuratura i służby nie mogą instrumentalnie atakować instytucji prezesa NIK”. Posiedzenie zwołano by zająć się „kwestią potencjalnych naruszeń praworządności wobec NIK i Prezesa NIK ze strony Prokuratora Generalnego i organów prokuratury”.
„Mamy do czynienia z czymś, co w demokratycznym państwie prawa nie ma prawa się wydarzyć. Z naciskiem i presją wywieraną na konstytucyjny organ, na prezesa Najwyższej Izby Kontroli” - podkreślała wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. „Najwyższa Izba Kontroli i prezes Najwyższej Izby Kontroli jest jedną z ostatnich instytucji, która jest niezależna od władzy, jest o tyle najistotniejszą instytucją, że ma jeszcze dzisiaj instrumenty i możliwości żeby tej władzy patrzyć na ręce” – dodała.


„Państwo prawa opiera się na filarach wskazanych w Konstytucji, a jednym z nich jest Najwyższa Izba Kontroli” – podkreślał obecny na posiedzeniu prezes NIK Marian Banaś. „Broniąc niezależności Najwyższej Izby Kontroli zarzucam, że podległa ministrowi sprawiedliwości prokuratura dokonuje czynów, które można uznać za naruszenie praworządności. Czyny te między innymi są związane z niepodejmowaniem postępowań z zawiadomienia prezesa NIK składanych na podstawie wystąpień pokontrolnych. Z bezprawnym zachęcaniem osób tymczasowo pozbawionych wolności do składania fałszywych zeznań na Mariana Banasia. Z bezprawnym przeszukaniem gabinetu prezesa NIK, osoby dysponującej immunitetem formalnym” – kontynuował.
Najwyższa Izba Kontroli przez ostatnie trzy lata skierowała do prokuratury, CBA i urzędów skarbowych niemal 200 zawiadomień. Dotyczyły uzasadnionych podejrzeń łamania prawa przy wydawaniu publicznych pieniędzy. Zdecydowana większość tych doskonale udokumentowanych przez kontrolerów spraw została umorzona albo nie wszczęto w nich śledztwa. Szeroko zakrojone działania prokuratura podjęła za to – jak zwrócili uwagę parlamentarzyści – wobec Najwyższej Izby Kontroli i jej prezesa.
Najwyższa Izba Kontroli ma obowiązek informować prokuraturę i właściwe służby o uzasadnionych podejrzeniach popełnienia przestępstwa. NIK z obowiązku tego od lat wywiązuje się przedstawiając organom ścigania szeroko i rzetelnie udokumentowane ustalenia niezależnych kontrolerów. Niezwykle rzadko – jak wynika z udostępnionych NIK danych – prokuratura wykorzystuje je by wskazane zjawiska eliminować i na przykład kierować sprawy do sądów. Przypomnijmy – we wszystkich tych sprawach chodzi o niezgodne z prawem, niegospodarne wydawanie publicznych pieniędzy, a wskazane przez kontrolerów w ostatnich trzech latach nieprawidłowości dotyczą milionów złotych wydawanych z budżetu państwa.
